Wózek nie definiuje człowieka

Tak na dobrą sprawę nikt, kto sam nie cierpi na żaden rodzaj cielesnego upośledzenia lub trwałego uszkodzenia, nie jest w stanie w pełni postawić się w roli inwalidy. Bez wątpienia są to ludzie tacy sami jak my, mający swoje potrzeby, swój charakter, swoje pragnienia i upodobania. Pamiętajmy, że przykładowa konieczność poruszania się na wózku nie definiuje takiej osoby, to chyba najważniejsza rzecz, którą powinniśmy sobie uświadomić. Jeśli mamy znajomego inwalidę i jedyna rzecz, przez którą go kojarzymy to jego kalectwo, wydaje mi się, że coś w tej relacji jest nie na swoim miejscu. Nie są to przecież maszyny, które po zepsuciu się przeznaczamy na złom. To jest człowiek, dlatego musimy pamiętać, że mimo swojej niepełnosprawności stara się on prowadzić normalne życie. Z tego co wiem, marzeniem większości inwalidów jest samodzielne funkcjonowanie, a jeśli to jest niemożliwe, to ograniczenie konieczności cudzej pomocy. Owszem, oferowanie wsparcia inwalidom, kiedy muszą, na przykład, przejść przez ulicę, to bardzo miły i godzien pochwalenia gest.

Problem tkwi w tym, że tacy ludzie są już tym zmęczeni, zmęczeni brakiem niezależności wobec swoich przyjaciół, rodziny albo losowych ludzi. Idealnym rozwiązaniem byłoby przystosowanie środków transportu miejskiego oraz przynajmniej publicznych placówek, by te ułatwiały poruszanie się i korzystanie z nich dla ludzi, którzy nie są do końca zdrowi. Spróbujcie postawić się na ich miejscu, cały czas muszą być wdzięczni, dziękować za nawet najdrobniejszy gest, a to tylko dlatego, że potrzebują pomocy innych, aby coś zrobić. Nie powinniśmy dlatego oczekiwać podziękowań za pomoc takiej osobie, to nie jest z naszej strony usługa, ale moralny obowiązek, który jest nam narzucony jako zdrowemu obywatelowi. Jeśli każdy nabraby takiego nastawienia, to życie okazałoby się o wiele łatwiejsze. Kolejną ważną rzeczą jest to, że niepełnosprawni nie muszą być koniecznie nieskazitelnymi ludźmi. Tak jak każdy, bywa, że ci są złośliwi, kłamią, denerwują się. Media wykreowały, według mnie krzywdzący, obraz inwalidy, który wywołuje jedynie litość na rzecz swojej dotkliwej przypadłości. Rozumiem, wzbudzanie emocji sprzyja zbiórce pieniędzy, ale konsekwencje są zauważalne.

Zaczęliśmy podchodzić do niepełnosprawnych jak to swego rodzaju żyjących męczenników, a większość z nich w ogóle nie oczekuje litości. Najlepsze, co możemy zaoferować inwalidzie to szczera przyjaźń i życzliwość, dokładnie taka, jaką oferowalibyśmy każdemu innemu człowiekowi. Zapewniam was, że tego im najbardziej brakuje. Nie patrzmy na wózek, kule, aparaty oraz inne urządzenia, które ułatwiają im życie, patrzmy na ich osobowość i traktujmy ich na równi z nami, a być może na chwilę zapomną o swoich dolegliwościach. Pokażmy im możliwe hobby, gdzie pomimo swojej niepełnosprawności mogliby konkurować na równi z każdym. Bardzo łatwo jest to zorganizować dla osoby, która nie jest w stanie chodzić. Jest ogrom dyscyplin, w których trzeba używać jedynie rąk, takich jak szachy, gry komputerowe, może nawet gotowanie. Są wielcy uczeni, którzy poświęcili się nauce tylko ze względu na to, że ich ciało było niedołężne. Nic tak nie podnosi na duchu, jak dobry przykład i autorytet, kiedy chce się rozwinąć swoją pasję.

Dodaj komentarz